Tak, tak. Tzw. piwna rewolucja najpierw rozlała się ze Stanów Zjednoczonych po krajach zachodnich, a teraz dzielnie kontynuuje marsz coraz bardziej na wschód (chociaż i na bliskim i dalekim wschodzie zdobywa kolejne przyczółki – vide piwo z Libanu). Nie mogła więc ominąć także Bałkanów. I chociaż można powiedzieć, że dopiero tam raczkuje, to jednak i tam pojawiają się jasne punkty. Co powiecie na piwa z pierwszego rzemieślniczego browaru w serbskim Belgradzie? Mam to szczęście, że kolega (dzięki Michał!) przywiózł mi cztery piwa z tego browaru. Przed państwem 4 piwa z browaru Kabinet.
A, i jeszcze dodam – wszystkie etykiety są wykonane z ciekawego, odblaskowego papieru, co daje fajny efekt.
I jeszcze dodam – w chwili, gdy czytacie te słowa, jestem w drodze właśnie do… Serbii 🙂 Lub już na miejscu.
Kabinet, Citra Pale Ale
Piana bardzo wysoka, acz poszarpana, bielutka, utrzymuje się niezbyt długo, ale zostawia na szkle grube wąsy. Zapach dosyć intensywny, cytrusy i górnofermentacyjne owoce oraz delikatny kwasek, ale do daty „najlepiej spożyć przed” jeszcze ma daleko, więc to nie to.
W smaku czuć wyraźnie jedną rzecz, którą zaobserwowałem już dawno: „południowcy” (o ile można tak powiedzieć o Serbach) robią piwa „nowofalowe” na nieco inną modłę, niż robi się to u nas. Piwo jest bardzo lekkie, na pograniczu wodnistości wręcz, goryczka chmielowa jest niewysoka, za to cytrusowa chmielowość – dosyć wyraźna. Lekki posmak chlebowy i ciasteczkowy. Akcent wyraźnie przesunięty w kierunku łatwej przyswajalności i orzeźwienia, niż intensywności smaku i wrażeń organoleptycznych. Podobnie było w przypadku pitych przeze mnie craftowych piw australijskich, greckich, hiszpańskich i innych… Nie jest to absolutnie zarzut, po prostu jestem przyzwyczajony do czegoś innego.
Wysycenie bardzo mocne, nawet aż za, niemniej podkreśla orzeźwiające właściwości piwa.
Moja ocena: 6,5/10
Kabinet, BrrKaaa
Etykieta autorstwa, jak podpowiada szybkie guglanie, znanego na świecie serbskiego artysty, Bratislava Milenkovica. Piana wysoka, biała, poszarpana, szybko opadająca do grubych pagórków i zostawiająca wręcz pajęczyny na szkle. Zapach bardziej tropikalny niż cytrusowy (acz jest nuta pomarańczy), lekko… Hmm, belgijski? Przyprawowy i brzoskwiniowy, górnofermentacyjne owoce, melanoidynowy.
Smak jest ciekawy, inny, niż zwykło się takie piwo robić u nas. Goryczka jest średniej mocy, cytrusowa, trochę zalegająca. Treściwość przeciętna, po przełknięciu wydaje się wytrawne.
Wysycenie wysokie. Smakowało. Bardziej mi smakowało od Citra Pale Ale z tego samego browaru. Pewnie dlatego, że było bardziej złożone, zwyczajnie ciekawsze.
Moja ocena: 7/10
Kabinet, Bastardo
Styl: (golden?) ale
Ekstrakt: 11,2 %
Alkohol: 4,7 %
Piwo (chyba golden ale – tak sugeruje jego delikatność i lekkość) dla odmiany bez amerykańskich chmieli; szkoda, że nie napisano, czym to piwo jest przyprawione. A mamy tu do czynienia z bardzo lekkim, niemalże wodnistym piwem z wyraźnie owocowo-ziołowym aromatem. Wysycenie bardzo mocne, do tego stopnia, że piwo wręcz wyskoczyło z butelki, a między każdym łykiem muszę robić przerwę, by nie wybuchnąć. Etykieta bardzo mi się podoba. Na lato to piwo pewnie jest bardzo fajne.
Moja ocena: 6,5/10
Kabinet, Vertigo
Styl: pilsner
Ekstrakt: 12,3 %
Alkohol: 4,2 %

Smakowało, acz goryczka po jakimś czasie zaczyna być męcząca. Ale i tak spośród wszystkich piw z Kabinetu właśnie to wskazuję jako najsmaczniejsze. Ale to pewnie dlatego, że lubię mocno goryczkowe piwa 🙂
Moja ocena: 7,5/10
Moja ocena: 7,5/10
One thought on “Srpskie pivo”