Zapewne większość z Was wie, że piwa mocne i ciężkie zwykle warto leżakować. A jeśli ktoś z Was nie wie: piwa mocne i ciężkie zwykle warto leżakować! Do najbardziej wdzięcznych piw należą ciemni, wysokoekstraktywni przedstawiciele stylów takich jak Russian Imperial Stout czy Porter Bałtycki. Tych ostatnich mam w piwnicy kilkadziesiąt różnych – czekam, aż się przeterminują (a potem czekam jeszcze przynajmniej kilka miesięcy), by przekonać się, jak na nie wpłynie długie leżakowanie. Pierwszym piwem tego typu opisanym przeze mnie był Grand Imperial Porter, a następnym porter z Lwowa. Trzecim będzie (a kiedy czytacie te słowa – już był) Porter z piotrkowskiego browaru Sulimar. Przeterminowany o rok i kilka miesięcy. Jak czas wpłynął na smak tego piwa?
Pamiętam, że Cornelius Porter był mocno słodki już w czasie, kiedy był świeży – i obawiam się, że długie leżakowanie nie pomogło pozbyć się uczucia nadmiernej słodkości, która wręcz oblepia usta. Najpierw jednak do nozdrzy dochodzą aromaty typowe dla „odleżanego” bałtyckiego porteru – śliwka, wiśnia, praliny – świadczące o lekkim utlenieniu. To dobrze, tak ma być!
Leżakować: tak, koniecznie, po przeleżakowaniu piwo zyskuje bardzo dużo.