Loading
     To już trzeci wpis w ciągu dwóch tygodni, gdzie piszę o Lidlu… Nie, nie płacą mi za to. Chociaż jakby chcieli, to podam numer konta – niech zapłacą raczej w gotówce, niż w Argusach… W ubiegłym miesiącu pojawiło się wiele nowych piw w Lidlach w całym kraju: poza opisanymi przeze mnie niedawnopiwami brytyjskimi pojawiły się także Argusy Łowcze i cztery Argusy (Dostojny, Lager Złocisty, Porter i Koźlak Rubinowy). Pojawiły się też piwa smakowe i importowany koncerniak z Brazylii, ale jego smak litościwie przemilczę. Na pewno na pochwałę zasługuje wprowadzanie do oferty czegoś ciekawszego, niż kolejnych lagerów z Łomży czy Van Pura sprzedawanych jako marka własna. Ale czy tymi piwami na pewno uda się spopularyzować wśród mniej wyrobionego klienta picie czegoś ciekawszego, niż kolejne „jasne pełne”?

Argus, Lager Złocisty
     Piwo zgodne z oczekiwaniami w 100%. Kolor jest złocisty, całkowicie klarowny. Piana na początku wysoka, wzbudzona, szybko opada – tak jak można się spodziewać. Zapach? Spodziewany! Kukurydziano-metaliczny z muśnięciem chmielu i słodu. Smak też jest właśnie taki, jak można sobie wyobrazić przed zakupem. Taki typowy dla tanich lagerów. Trochę kwasku, trochę chmielu, trochę słodu. Tylko dziwne, że przy takim odfermentowaniu (5,7% alkoholu z ledwie 12,2% ekstraktu) nie jest wściekle wodniste i alkoholowe. Smak trochę też przypomina wykręcany ręcznik lub mokrą szmatę. Retronosowo. Nawet opakowanie jest przewidywalne. Tzn. brak jakichkolwiek istotnych informacji poza ekstraktem, alkoholem i nieśmiertelnym „zawiera słód jęczmienny”… I mam tylko jedno pytanie: czy ten lew na etykiecie i nazwa to puszczenie do konsumenta oka – że tak naprawdę to są Złote Lwy? Ekstrakt się zgadza, alkohol właściwie też (niby jest różnica 0,1 punktu procentowego, ale browary mają pewien dopuszczalny margines błędu)?
Moja ocena: tak, jak myślałem. 4/10

 

Argus, Dostojny Bursztynowy
     Cóż, mocny, marketowy lager. Ponownie z góry wiadomo, czego można się spodziewać… Może jestem trochę niesprawiedliwy pisząc coś takiego, ale nie oczekuję po tym piwie niczego dobrego. Jasne, są dobre, a nawet bardzo dobre mocne, jasne lagery (Camba!), ale jednak zdecydowana większość (albo przynajmniej większość z tych, z którymi się spotkałem) ma na celu jedynie tanie sponiewieranie. I tutaj to może się udać: piwo jest w miarę bezsmakowe z pewnymi nieprzyjemnymi posmakami i aromatami (mokry karton, landrynki) i takimi w miarę akceptowalnymi (słodowa słodkość, odrobina chmielowej goryczki). Ale nie ma co się rozpisywać; cholernie typowy, słodki i trochę mdlący tani strong lager. Odrobinę lepszy od Warki Strong. Ale tylko odrobinę.
Parametry bardzo zbliżone do piwa Johannes z tego samego browaru Smak również. PRZYPADEG? NIE SONDZĘ.

Moja ocena: 3,5/10

Argus, Koźlak Rubinowy
     Jednym z flagowych piw Ambera jest jego Koźlak w jednym z najpiękniejszych według mnie polskich opakowań. Smakowo nie jest on może wybitny, ale jest „good enough”. Miałem więc nadzieję, że argusowy koźlak to będzie to samo piwo – tylko tańsze… Niedoczekanie moje! Smakuje trochę tak, jakby do „normalnego” Koźlaka wlać szklankę wody, do tego z cukrem. Brak mu tej treściwości, którą cenię w koźlakach, za to mamy oblepiającą usta słodycz – i to nie w słodowym, a bardziej wiśniowo-landrynkowym stylu. Chmielu tutaj wyraźnie pożałowano; za to czuć jeszcze karmel i alkohol. Słabo, ale jednak. Do tego wysycenie za wysokie… Mimo tych wszystkich wad piwo i tak wydaje mi się lepsze od dwóch powyższych, bo przynajmniej jest takie… Bardziej. Ma jakiś konkretniejszy smak i da się o nim cokolwiek powiedzieć. Ale do koźlakowego majstersztyku bardzo mu daleko…

 

Moja ocena: 4,5/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Top