Loading
     IPA, IIPA, AIPA, APA, amber ale, stout, porter, hefe-weizen, wit, rauchbier, marzen, lager, pale ale, CDA, pale lager, aromatyzowane, strong lager, koźlak, dunkelweizen, dubbel, tripel, quadrupel, bitter, ESB, mild, brown ale, altbier, itd., itp… Mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać, że właściwie wszystko już było i w trzy lata ekspansji małych browarów i kontraktowców przerobiliśmy już niemalże wszystko, co ma do zaoferowania piwny świat. I że zostały nam już tylko odjechane mieszanki stylów (double imperial rauchIPA na mongolskich chmielach – pozdrawiam A Beer Please 😉 ), dodawania do piwa różnych dziwactw i aromatów (Bojan Kokosowe, Kormoran Czosnkowe) albo eksperymentowanie z kolejnymi, nowofalowymi chmielami. Nic bardziej błędnego! Na świecie jest jeszcze mnóstwo gatunków, które do tej pory nie były u nas warzone na większą skalę.

Wybaczcie zdjęcie, wrzucam pierwsze lepsze, jakie mi się nawinęło w piwnym folderze. Akurat piwo z też niedoreprezentowanego u nas stylu – barley wine.

 

California Common
 
     California Common to lager, który udaje ale’a. Niektórzy nazywają go piwem hybrydowym, bardziej złośliwi – bękartem. W największym skrócie i uproszczeniu chodzi o to, że jest to piwo warzone przy użyciu drożdży lagerowych, dolnej fermentacji (najlepiej czujących się w temperaturze ok. 10 st. C) w temperaturze nawet 20 st. C, czyli takiej, jaką stosuje się w przypadku piw górnej fermentacji. California Common to piwo raczej lekkie, zwykle mające ok. 5% alkoholu i ekstrakt rzędu 12-14 plato, o średniej goryczce (30-45 ibu). Słodowość wyraźna, ale nie zalepiająca ust, zwykle o karmelowym charakterze. Piwo często ma typowe dla ale’i owocowe nuty, ale, co istotne, pozbawione jest „masełka”, czyli diacetylu. Najbardziej znanym, komercyjnym przykładem jest Anchor Steam Beer, dosyć łatwo dostępny w naszych sklepach specjalistycznych.
 
Eisbock
 
     Eisbock to z grubsza bardzo mocne piwo, które dzięki procesowi wymrażania (wykorzystywania tego, że alkohol zamarza w niższej temperaturze niż woda i zagęszczaniu piwa poprzez usuwanie wody) jest bardzo ciężkie i mocne. Taki bardzo gęsty i bardzo słodowy lager, zwykle z praktycznie niewyczuwalną goryczką. Mało brakowało, a całkiem niedawno pojawiłoby się u nas na rynku piwo w tym stylu – niestety, plany pokrzyżowało bankructwo browaru. Póki co musimy się zadowolić piwami importowanymi, głównie od naszych zachodnich sąsiadów. Kilka znanych eisbocków to np. Aventinus Weizen-Eisbock czy Kulmbacher Eisbock.
 
Kristallweizen
 
     Czyli piwo pszeniczne, ale w przeciwieństwie do hefe-weizenów jest filtrowane. Dzięki temu jest znacznie lżejsze od klasycznych „pszeniczniaków”, klarowne i „czystsze” w odbiorze, a banany i goździki subtelniejsze. Inne piwa pszeniczne, których się u nas nie warzy, to np. Berliner Weisse (lekkie jak nasz grodzisz, ale w przeciwieństwie do niego, zamiast być wędzonym, jest kwaśne) czy Gose – piwo pszeniczne z dodatkiem kolendry i… Soli. Również dosyć kwaśne w odbiorze. Jeśli chodzi o kristallweizena – np. Paulaner czy Schofferhoffer takiego warzą.
 
Sour ale
 
A skoro już jesteśmy przy piwach kwaśnych – sour ale! Flanders red ale, oud bruin, lambiki wszelkiej maści… Ogólnie piwa fermentacji spontanicznej, które jednak są niełatwe w uwarzeniu, a co dopiero przekonaniu konsumenta, że piwo ma tak smakować, że nie jest zepsute… Często piwa te przypominają w smaku wina musujące. Najbardziej znane przykłady to oczywiście owocowe lambiki, dosładzane Faro, kwaśne flanders red ale Rodenbach Klassiek czy Liefmans Goudenband (to akurat oud bruin, znane też jako franders brown ale).
 
Saison
 
     Nie licząc pierwszej warki Golden Monka, która była właściwie wpadką, piwa w tym stylu nie są u nas komercyjnie warzone. A szkoda! Saison to dosyć szerokie pojęcie, w którym mieszczą się piwa o różnym woltażu, kolorze i składnikach, które jednak łączy to, że mają wyraźnie owocowy, przyprawowy i kwaśny charakter. Można go uzyskać na wiele sposobów: gips, słody zakwaszające czy nawet bakterie Lactobacillus, które to właśnie uczyniły Golden Monka tym, czym się stał. Kolor zwykle mieści się w tym, co można określić jako pomarańczowy, a goryczka bywa intensywna. Dobrym przykładem jest często pojawiające się w Polsce Nogne Saison.
 
Pils za 3 zł
 
Święty Graal niektórych piwoszy (tutaj – wzorem piłkarskich kibiców – napiszę tylko, że PDK, czyli pozdro dla kumatych). Ale to temat na osobny wpis 🙂
 
A Wam czego brakuje na naszym, wciąż się rozwijającym piwnym rynku?

2 thoughts on “Jeszcze wiele przed nami

  1. Zastanawiałem się nad wrzuceniem tu kellera albo koelscha, ale te pierwsze są jednak łatwo dostępne, a ten drugi w sumie był kilka lat temu jako grand champion 🙂 ale fakt, teraz też by się jakiś przydał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Top