Od razu po otwarciu, zanim jeszcze zdążyłem zbliżyć butelkę do swojego połamanego nosa, w jego nozdrza uderzyło połączenie typowego dla weizenów aromatu bananowego z lekko cytrusowym, a właściwie nawet cytrynowym, albo ananasowym, aromatem chmielu... Trochę przypomina mi to chmiele amerykańskie., jednak strona browaru twardo twierdzi, iż tak nie było
Smak mnie trochę zaskoczył. Jest mocno złożony. Jest tutaj jednocześnie smak typowy dla piw pszenicznych, mocna słodowość, ziołowa nuta chmielowa (już mi się nie kojarzy z cytrusem; jednak mocne ciało tego piwa góruje nad goryczką), wspomniane w nawiasach ciało. Trzeba też przyznać, że jak na piwo, które ma 18,5% ekstraktu, nie jest przyciężkawe, ani nie zalepia; jest po prostu pełne i treściwe. 8,2% alkoholu jednak trochę drapie w gardło. Rzeczony alkohol nie jest może przesadnie uwydatniony, jednak powiedzieć, że jest niewyczuwalny, to też za dużo. Ogólnie: tak, smakowało mi, ale szczerze mówiąc nie mam wrażenia, by było lepsze od innych, solidnych niemieckich weizenbocków.
Moja ocena: 6/10