Jak na to, że użyto czterech odmian chmielu, w tym „niezwykle aromatycznej odmiany Saaz”, to jest bardzo biednie. W zapachu i smaku jest trochę słodowości, baaardzo delikatna nuta chmielowo-ziołowa, przy przełykaniu delikatny kwasek i tyle. Niestety, to wszystko jest tak puste, tak wodniste i tak nijakie, że aż strach. Jakby mi się przypadkiem to piwo rozlało, to wcale by mi żal nie było. ALE jednocześnie to piwo nie odrzuca. Nie śmierdzi skarpetkami, nie jest nieprzyjemne. W tej nijakości jest metoda – w dużym upale albo na imprezie, na której miałbym do wyboru tylko inne najpopularniejsze wypusty, bym nie wzgardził tym piwem. Ot, takie piwo do szybkiego wypicia i zapomnienia.
Moja ocena: 4/10