Loading

Lickinghole Creek, Eternal President

Lickinghole Creek, Eternal President

Styl: russian imperial stout
Ekstrakt: 24,0%
Alkohol: 13,5%

Piwo z czekoladą i przyprawami (papryczki, wanilia, cynamon i ziarna kakao), leżakowane w beczkach po tequili. Raz na etykiecie napisane jest russian imperial stout, innym razem imperial brown ale… I bądź tu człowieku mądry. Piwo jest wytrawne, wręcz na pograniczu wodnistości. Papryczki lekko pieką w język, ale na szczęście smak ten nie dominuje. Jest kawa, sporo czekolady, nieco wanilii. Melasa i muśnięcie karmelu. Alkohol wyczuwalny, rozgrzewa gardło, ale nie przeszkadza zanadto w konsumpcji. Mam wrażenie, że pojawia się lekki aldehyd – ale tylko w aromacie, nie w smaku. Lekkie nuty przywodzące namyśl tequilę. Wysycenie dosyć mocne, może nawet aż za. I jakkolwiek z opisu można wywnioskować, że piwo jest ciekawe i złożone, to w smaku jest mało intensywne. Jako że piwo jest bardzo wytrawne i samo z siebie nie ma głębokiego, „stoutowego” smaku, to można się było pokusić o szczodrzejsze sypnięcie przypraw – które stanowią tutaj tylko tło, tak delikatne, że na pograniczu autosugestii.

Moja ocena: 6/10

Top