Loading

Browar Na Jurze, De Facto

Browar Na Jurze, De Facto

Styl: belgian golden strong ale
Ekstrakt: 20,0%
Alkohol: 12,0%

Niestety w przeciwieństwie do wersji beczkowej w butelkowej uderzył mnie mocny, piekący alkohol, przy pierwszym łyku wręcz poczułem, jakbym pił lawę. Taką mocno alkoholową. Gdy już język się doń przyzwyczai mamy typowe dla belgijskich mocnych piw przymioty – sporo owoców (tu jest ich naprawdę dużo), pomarańcze, morele, brzoskwinie (przy okazji – jestem chyba lamusem, bo nie umiem w zapachu odróżnić tych dwóch owoców). Ponadto lekka, fenolowa, pieprzna nuta, co jest ogólnie fajne, ale wraz z piekącym alkoholem piecze jeszcze bardziej, jakby ktoś mi do ust nasypał pieprzu cayenne. Wysycenie zgodnie ze stylem nie jest niskie, aczkolwiek niejednokrotnie w piwach tego typu „bąbelków” można uświadczyć znacznie więcej – ale ja tam nie lubię, jak mi bąbelki na języku odgrywają 300 Spartan i kłują aż umrą. Piwo mimo swej owocowo-słodowej słodkości ma finisz wytrawny, wręcz ściągający usta w dziubek jaki modny był wśród snapchatowych nastolatek dwa lata temu, a ciała niewiele (jak wśród tych ładniejszych ich przedstawicielek). Jak dobrze, że odinstalowem to gówno. Goryczka oczywiście niska, prawie niewyczuwalna. Delikatny posmak drożdżowy, aczkolwiek piwo pewnie nie jest refermentowane w butelce, bo to wyższa szkoła piwnej jazdy (ale głowy nie dam i może niedługo będziemy mieli granaty zaczepno-obronne marki Browar Na Jurze). Gdyby nie wspomniany we wstępie gryzący alkohol można by mieć wrażenie, że pije się zwykłego, „słabego” belgian golden ale’a o mocy alkoholu rzędu 7-8% i odpowiednio niskim BLG. I to, co ciekawe, bez dodatku cukru (przynajmniej nie ma go w składzie).

(w 5:06 pani Joanna Piątek z tego browaru o nim nieco opowiada; sam o nim mówię od 3:56, ale mam wrażenie, iż wówczas mi bardziej smakowało): https://www.zpiwem.pl/2017/03/silesia-beer-fest-iii-okiem-blogera.html (od 3:56 o nim opowiadam).

Podsumowując: niezłe piwo, ale zdecydowanie musi się jeszcze ułożyć. I standardowo jestem pobłażliwy dla „polskich belgów” i w ogóle mam spory sentyment do Browaru na Jurze, bo pierwszy polski stout jaki piłem był z tego browaru (jakoś w 2008 – tak, piwa kraftowe pijałem jeszcze w ubiegłej dekadzie).

Moja ocena: 6/10

Top