Styl: smoked AIPA
Ekstrakt: 14,0%
Alkohol: 5,5%
Piania zniknęła szybko niczym pieniądze z konta w weekend. Za to wędzonka jest mocna, wyraźna i bardzo przyjemna, faktycznie – zgodnie z etykietą – „szynkowa”. Spod wędzonki niczym Morlokowie spod ziemi wychodzą amerykańskie chmiele: wyraźnie cytrusowe i ziołowe, nieco iglaste. Super kombują się z wędzonką: dają skojarzenie wędzonego mięsa skroplonego cytryną, co w połączeniu z dosyć mocnym wysyceniem oraz niewielkim ciałem tego piwa daje mega orzeźwiające połączenie. Niemniej ciało balansuje już na pograniczu wodnistości. Chmielowa goryczka jest dosyć wysoka, ale krótka jak pierwszy stosunek prawiczka, nie zalega i daje przyjemne uczucie w ustach.
Niby nic, ale naprawdę fajne piwo. Daję bardzo wysoką ocenę zarezerwowaną zwykle dla „sztosów”, ale w swojej kategorii – wędzonych IPA – to piwo jest naprawdę świetne. Nie bez znaczenia jest też to, że w chwili pisania tej recenzji na zewnątrz jest jakieś milion stopni Celsjusza. Dla fanów wędzonek pozycja obowiązkowa.
Moja ocena: 8/10